piątek, 12 lutego 2016

Z doświadczenia i obserwacji...

Tak... zaczynam pisać tego bloga mając do dyspozycji jedynie to. Doświadczenie i  możliwość obserwowania. Żadnej merytorycznej wiedzy, żadnego wykształcenia w dziedzinie psychologii,  marketingu, coachingu etc. To, co tu opisuję jest efektem wieloletniej pracy nad sobą, ciągłych zmagań  z charakterem i predyspozycjami (jakże uciążliwymi w większości!) oraz mniej lub bardziej trafnego wyciągania wniosków.
     Wiem, jak ciężkie potrafi być życie. Doświadczyłam wielu porażek,  z których nie zawsze wychodziłam silniejsza. Przeczytałam setki książek i artykułów traktujących o samorozwoju i przyznam - bywają pomocne. Jednak w żadnej z nich nie znalazłam gotowej recepty na osiągnięcie samospełnienia. Dojrzałam w końcu, by zaakceptować fakt,  że takiej recepty po prostu nie ma.  Nikt nie da nam pigułki szczęścia. Ten ogrom rad, informacji i zasad w poradnikach jest bezsprzecznie niebywale cenny, ale niestety - nie uniwersalny. I na tym polega mądrość czytania. Przyjmuj wyłącznie to, co pasuje do Ciebie. Do Twojej osobowości, do Twoich ułomności, do Twojej inteligencji, ba! nawet do Twoich przekonań religijnych! Podświadomość bowiem odrzuci wszystko, co choćby w minimalnym ułamku uzna za fałszywe. Dlatego owszem - trzeba czytać, trzeba pracować nad sobą. Ale z głową.
Bo szczęście to stan umysłu.
      Żadne to odkrycie, wiem. Ale niewyobrażalnie mną wstrząsnęło, gdy w końcu sobie to uzmysłowiłam. Radość, smutek, ekscytacja, rozczarowanie (możesz tu wpisać jakąkolwiek emocję) są stanami umysłu! Skoro tak, to super! Bo mam nad nimi kontrolę! Mogę zmienić swoje emocje, jeśli w pełni je sobie uświadomię. Mogę przestać być wiecznie niezadowolona z życia zmieniając jedynie perspektywę! Czy się udało? Nie wiem. Wychodzę z założenia, że dzień pochwalić można dopiero po zachodzie słońca, a życie...na łożu śmierci. Jednak na podstawie wiedzy, którą dziś posiadam i zakładając, że nadal będę trzymała się wytyczonego kursu mogę śmiało stwierdzić, że tak - jestem na dobrej drodze. 
     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz